Info
Ten blog rowerowy prowadzi Terl z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 808.70 kilometrów w tym 20.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.22 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Sierpień1 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 0
- 2011, Grudzień1 - 1
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Lipiec7 - 4
- 2010, Październik1 - 1
- 2010, Lipiec2 - 8
- 2010, Czerwiec2 - 3
- 2010, Maj2 - 6
- 2010, Kwiecień6 - 11
Wyjazdy
Dystans całkowity: | 808.70 km (w terenie 20.00 km; 2.47%) |
Czas w ruchu: | 53:08 |
Średnia prędkość: | 15.22 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.30 km/h |
Suma kalorii: | 6194 kcal |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 73.52 km i 4h 49m |
Więcej statystyk |
- DST 9.60km
- Czas 00:44
- VAVG 13.09km/h
- VMAX 22.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
W deszczu...
Wtorek, 13 kwietnia 2010 · dodano: 13.04.2010 | Komentarze 2
Dzisiaj miało miejsce kolejne smutne wydarzenie dotyczące powrotu do kraju Małżonki Prezydenta Kaczyńskiego Marii. Ale o tym dowiedziałem sie z radia.
Rano, jadąc rowerem do pracy pogoda była fantastyczna, słońce, niewielki wiaterek, miodzio. Niestety, były to dobrego złego początki, bo nieco później zupełnie się rozpadało.
Już w pracy przyjaciółka Agnieszka, zaczeła się śmiać z mojej zimowej czapki w której rano jeżdzę. Jej radość była na tyle wielka, że niemal się zataczała ze śmiechu głośno komentując mój amatorski strój rowerowy czyli marynarkę i czapkę zimową :-) cóż, nie widziała zapewne mojej kurtki od wiatru stananowiącej komplet wyposażenia:-))
Kiedy wracałem oczywiście lało, ale jest to jednak bardzo ciekawe doświadczenie, które przyniosło mi kilka obserwacji:
1. W deszczu odległość do domu się nie zmniejsza.
2. Moja czapka zimowa zupełnie dobrze sprawdza się gdy leje deszcz.
3. Kurtka od wiatru jest całkowicie odporna na przemakanie.
4. Stopień przemoczenia na pewnym poziomie jest trudny do ocenienia.
5. Zmiana ciuchów w domu z mokrych na suche daje wielką przyjemność.
Podsumowując, deszcz wygląda groźniej z za okna niż jest w rzeczywistości. Gdyby nie woda w butach uznał bym jazde w deszczu za naturalną, miłą sprawę, jednak z wodą w butach dziwnie się chodzi po schodach :-))
- DST 36.98km
- Czas 02:02
- VAVG 18.19km/h
- VMAX 29.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Pod wiatr...
Poniedziałek, 12 kwietnia 2010 · dodano: 12.04.2010 | Komentarze 0
Mając w pamięci sobotnią katastorfe w której zginął Prezeydent RP z Małżonką, a także wielu wspaniałych ludzi z delegacji udającej się na obchody 70 lecia, postanowiłem wyruszyć do Walaszczyk. Wyjazd pozwala oderwać myśli od tej przygnębiającej atmosfery.
Mimo bardzo silnego wiatru wybrałem się do mojej chrześnicy. Eliza oczywiście powiedziała "Część, dawno przyjechałeś?" i "ide na dwór".
Więc jak widać wizyta była udana :-)
Jazda z wiatrem to prawdziwa przyjemność. Jednak sama droga do Dźbowa jest nieciekawa, ruch samochodów jest tak duży, że jadąc rowerem w stronę Konopisk można odnieść wrażenie, że cała Częstochowa mieszka w Konopiskach, wyminęło mnie z tysiąc samochodów z czego dwa chciały mnie przejechać...ale spoko z wiatrem jedzie się z 25 km/h.
Powrót natomiast rysował sie mało optymistycznie (wiatr 23-25 km/h). Wiec jako stary wilk morski (obejrzałem ze 100 razy "Das Boot") wpadłem na genialny pomysł jazdy zygzakiem pod wiatr. Z tego też powodu miałem okazje podziwiać wspaniałe stosy smieci w Dźbowie w kierunku na Sobuczyne, śmierdzące szamba w rowach, itd czyli miejsko-wiejski standart ekologiczny. Gratuluje ludziom z Dźbowa/Sobuczyny są chyba liderami w syfieniu wszystkiego wokół swojego miejsca zamieszkania.
Podjeżdzając do domu nasuwają się dwie poważne refleksje:
1. Trzeba mieć odpowiednie ciuchy rowerowe (jestem amatorem więc jeszcze nie mam wszsytkich) i to jest najważniejsze na najbliższą przyszłość. Koniecznie wiatrówka i coś na nogi czyli coś dobrego :-)
2. Planowany z Jarkiem sobotni atak na >setke< w takim stroju przy podobnej jak dzisiaj pogodzie może się skończyć źle. Najmniejszą karą może być choroba.
A więc....trzeba iść na zakupy.
- DST 43.00km
- Czas 02:40
- VAVG 16.12km/h
- VMAX 26.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Początek wszystkiego
Czwartek, 8 kwietnia 2010 · dodano: 08.04.2010 | Komentarze 2
Zaczynam sezon AD 2010, może nie dokładnie 8 kwietnia ale w okolicach. Oczywiście początek zupełnie rozruchowo. Jako, że zaliczam sie do amatorów to zimą nie jeździłem stąd powolne wejście w sezon.
I tak, dzisiaj mocno dopingowany przez rywalizację z koleżanką o długości terningu (już w dobrej formie podchodzę do jazdy zataczając coraz większe koła wokół miejsca zamieszkania) postanowiłem wyjechać. Po przejechaniu w dniu dzisiejszym 23 km rozruchu i 10 km do pracy, z nadzieją na pokonanie koleżanki Patrycji wykonałem do niej telefon by doświadczyć miłego uczucia zwycięstwa. No cóż, stało sie inaczej. Jej nowiutki rower sam jeździ i miała zdecydowanie lepszy wynik bo ok 33 km.
Do dzisiejszej jazdy zaliczam wczorajszą (10 km) bo tak mi licznik wskazywał.