Info
Ten blog rowerowy prowadzi Terl z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 808.70 kilometrów w tym 20.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.22 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Sierpień1 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 0
- 2011, Grudzień1 - 1
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Lipiec7 - 4
- 2010, Październik1 - 1
- 2010, Lipiec2 - 8
- 2010, Czerwiec2 - 3
- 2010, Maj2 - 6
- 2010, Kwiecień6 - 11
- DST 106.52km
- Czas 07:14
- VAVG 14.73km/h
- VMAX 40.30km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 1153kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Załęczański Park Krajobrazowy
Sobota, 24 kwietnia 2010 · dodano: 25.04.2010 | Komentarze 1
Bardzo lubię tereny w kierunku północno-zachodnim naszego województwa, pewnie dlatego, że jest dość płasko, dużo lasów, spokojnych wiosek, i zdecydowanie mniej samochodów na drogach, zdarza się tak, że jest więcej psów :-))
W sobotę myślimy jaką trasę przygotować na wyjazd. Propozycja jest w zasadzie jedna Załęczański Park Krajobrazowy niedaleko Działoszyna, a to już województwo Łódzkie :-) Po konsultacji z Jarkiem, co i jak, plan jest niemal gotowy. Cała strategia opiera się o dojazd do Kłobucka PKS-em.
PKS jest o 9.20 w sobotę. Kierowca, bardzo uprzejmy pan, zabiera mnie z rowerem. Autobus jest zupełnie nieprzygotowany do transportu roweru, ale widać, że nie dla wszystkich jest to problem. Dla mnie nie był i dla kierowcy też :-)
Z dworca głównego w Kłobucku jadę w stronę Dankowa. Po drodze w Opatowie czekam na Patki. Ona miała czekać ale dla niej za szybko jeżdżę ;-) Teraz już jedziemy w komplecie. Patki ma ze sobą świetne mapy, które rysował dla nas jej osobisty narzeczony :-) a na nich co mamy zobaczyć. Jednak „średnio” się przydały ;-). Jedziemy więc na Lipie przez Napoleon, do Parzymiech. Za tą wsią znajduje się Rezerwat Przyrody „Stawiska”. Musimy się tu zatrzymać. W rezerwacie znajduje się 85 pomnikowych dębów szypułkowych o obwodach pni od 380 cm do 674 cm i wieku około 200 do 500 lat. Są wspaniałe. Kapitalne drzewa. Do samych Parzymiech przyjedziemy następnym razem bo to bardzo stara wieś lokowana w 1266 r. i bardzo ciekawa :-)
Teraz naszym celem jest Załęczański Park Krajobrazowy, więc ruszamy drogą na Grabarze, Kiedosy, Szczepany i szybki zjazd na Węże :-) Nazwy miejscowości może i nie za szczególne ale to inne województwo :-)
Jesteśmy w Wężach. Miejsce fantastyczne, urocze, niemal jak z bajki. Lasy, odkryte łąki, cudowny asfalcik, białe pobocza. Niesamowity klimat. I tą cudną drogą jedziemy przez las w stronę mostu na rzece Warcie. Sama rzeka jest potężna, nie to co u nas w Czewie, jakiś strumyk. Niedaleko niej na Górze Zelce znajdują się jaskinie, które musimy zobaczyć. Są to jaskinie o długości korytarzy 90m, 110m, 70m na szczęście jeszcze zamknięte bo w przeciwieństwie do Patki nie lubię jaskiń :-) Wejście na Górę Zelce zabiera dużo czasu i wcale nie jest łatwe do znalezienia. Brak jakichkolwiek znaków, tablic. Fatalnie. Ale od czego ma się IQ :-) Podchodzimy pod pobliski dom żeby zapytać jak trafić do jaskiń. Nie potrzeba nikogo wołać, czy łazić po gospodarstwie, wystarczy podejść pod płot, czy bramę i pies od razu szczeka. Wychodzi sympatyczna gospodyni i droga na szczyt stoi otworem :-) Pchamy więc rowery dość łagodnym szlakiem na górę. Na szczycie, na wielkiej polanie widzimy Panią z wielką siatą i aparatem. Jest to oczywiście okazja do miłej rozmowy. Pani Iza, zwana przez uczniów Panią „Motylkową” szuka rzadkiego małego motylka o nazwie „Alucita grammodactyla”. Rozmawiamy dłużej o motylach i roślinach występujących w tym parku. Pani Iza już teraz szuka roślinek, które on zjada co jest zapowiedzią obecności motylka. Śmiało można postawić pytanie: „Co było pierwsze, roślinka czy motyl?” :-))
Po nieco dłuższym odpoczynku na górze, schodzimy nad Warte by wzdłuż jaj brzegów dojechać do Załęcza Wielkiego i wracać do domu. Droga przy samej rzece jest malowniczo piękna i przebiega przez środek Załęczańskiego Parku Krajobrazowego. Niestety po 500 m od mostu już widać, że trasa jest nieprzejezdna, rozlewiska wody są znaczne i musimy zawrócić. Ale nic straconego, wrócimy tu w połowie mają, kiedy woda trochę opadnie :-) Przejechać tę trasę po prostu trzeba.
Powrót jest bardzo przyjemny z lekkim wiatrem w plecy, pięknym słońcem. Powoli mijamy kolejne wioski, puste drogi, wielkie przestrzenie i pachnące lasy.
Zdjęcia fajnie się ogląda na; pokaz slajdów z czasem 12 sekund/slajd :-)
Zobacz zdjącia