Info
Ten blog rowerowy prowadzi Terl z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 808.70 kilometrów w tym 20.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.22 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Sierpień1 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 0
- 2011, Grudzień1 - 1
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Lipiec7 - 4
- 2010, Październik1 - 1
- 2010, Lipiec2 - 8
- 2010, Czerwiec2 - 3
- 2010, Maj2 - 6
- 2010, Kwiecień6 - 11
- DST 63.72km
- Czas 04:04
- VAVG 15.67km/h
- VMAX 47.10km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 686kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
W stronę Mstowa
Niedziela, 18 kwietnia 2010 · dodano: 20.04.2010 | Komentarze 3
Po sobotnim wyjeździe do Dankowa, trzeba zrobić mały rozruch, oczywiście najlepiej żeby było płasko. Jarek proponuje Poraj, ja myślę o Mstowie. Raz, że ładnie, dwa, że blisko. Pada na Mstów ze względu na odległość i sobotnią szarże.
Ruszamy na....Kusięta. Od razu mam wątpliwości co do kierunku, ale jedziemy :-)) choć miało nie wiać jak w sobotę to wieje, ale jest za to dużo cieplej i jedziemy lasem.. Kusięta to taka sobie wioska nic specjalnego dwie górki i dwa dołki :-) więc nie ma o czym pisać. Jedyny problem to to, że jest niedziela i odbywają się uroczystości na Wawelu, co sprawia, że sklepy są zamknięte. Jedziemy dalej, na Małusy Małe i Małusy Wielkie. To jest Jura więc i ładnie i górki.
Mój cel Mstów zostaje jednogłośnie przegłosowany (chyba nawet przez aklamację) i tradycyjnie trasa się wydłuża. Jedziemy już w stronę Kobyłczyc. Gdzieś tam znajdujemy jedyny otwarty sklep na Jurze więc jest dobrze. Teraz spokojnie możemy jechać na Mokrzesz :-) i od razu prosto na Krasice. Tam niedaleko jest takie miejsce, gdzie w 1792 r. rabusie z Częstochowy napadli na grupkę pielgrzymki Warszawskiej i napad skończył się mordem. Nie spodobało się to władzom, które dowiedziały się o tym zdarzeniu i szybko ten sam los spotkał rabusiów.
Teraz wracamy przez Skrzydlów w stronę Mstowa, bo zrobiło się daleko do domu i byłem też nieźle ściorany. Jarek jechał na dopingu bo przypalał w drodze tytoń :-)) Zatrzymujemy się na krótki postój w Mstowie, trzeba przy tym zauważyć, że zrobili tam rynek główny, tzn. wyłożyli betonem kawał palcu w centrum i sprawa jest załatwiona na 30 lat :-) Brakuje tam jednak kwiatów, małej fontanny, stojący tam pomnik wieszcza Adama Mickiewicza nie ma na co patrzeć a szkoda.
Wracamy do Częstochowy ale zatrzymujemy się na Przeprośnej Górce, bo niedaleko niej jest grodzisko z okresu kultury łużyckiej, użytkowane też we wczesnym średniowieczu. Grodzisko "Gąszczyk" usytuowane na wysokiej górze w bezpośredniej bliskości Warty, sprawia wrażenie doskonale przemyślanego grodu z naturalnymi walorami obronnymi, zapewniało też kontrolę nad biegiem rzeki. Tysiące lat historii a nie ma nawet tabliczki i strzałki.
To było ostatnie miejsce, które odwiedziliśmy w tym dniu, i już nieźle skatowani wracamy do swoich domów. Miało być rozruchowo, a wyszło za dużo. Jednak, kiedy odzyska się siły to trzeba bezwzględnie przyznać, że warto.
Zdjęcia fajnie się ogląda na; pokaz slajdów z czasem 12 sekund/slajd :-)
Zobacz zdjęcia