Info
Ten blog rowerowy prowadzi Terl z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 808.70 kilometrów w tym 20.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.22 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Sierpień1 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 0
- 2011, Grudzień1 - 1
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Lipiec7 - 4
- 2010, Październik1 - 1
- 2010, Lipiec2 - 8
- 2010, Czerwiec2 - 3
- 2010, Maj2 - 6
- 2010, Kwiecień6 - 11
- DST 105.76km
- Czas 06:33
- VAVG 16.15km/h
- VMAX 37.40km/h
- Temperatura 14.0°C
- Kalorie 1182kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Danków na Liswartą
Sobota, 17 kwietnia 2010 · dodano: 19.04.2010 | Komentarze 3
Kierunek - Danków.
Ruszamy z Jarkiem tradycyjnie spod „OKFu” a naszym głównym celem jest Danków nad Liswartą, po drodze w Kłobucku dołączyć ma do nas Patki. Więc z planowanym małym opóźnieniem powoli ruszamy w kierunku Białej-Kamyka, droga bardzo fajna, może rano nieco za zimno, ale za to słonecznie. Niestety musimy jechać na zachód czyli pod silny wiatr wiejący prosto w twarz (15 km/h) a dochodzący w podmuchach do 37 km/h według mojej strony pogodowej www.accuweather.com
Za Białą robimy mały łuk jadąc w kierunku miejscowości Kopiec, jest tam dom zakonny Towarzystwa Salezjańskiego z bardzo ładnym parkiem i stawami. Wiatr nadal mocno wieje...
Najcięższy odcinek to Kamyk-Kłobuck, a że Kłobuck ktoś nierozsądnie wybudował na górze to podjazd pod wiatr niemal nas wykończył, to był pierwszy i chyba jedyny kryzys jaki nas zaatakował. Poza tym kryzysem atakowały nas jeszcze trzy psy :-) Psy mają taką przypadłość, że lubią gonić, ja mam wrażenie, że cokolwiek byle gonić :-)
W Kłobucku spotykamy się z Patki na ławeczce pod pałacem Romanowów, który jest ciągle restaurowany ale z dość zaniedbanym parkiem i biegającym po nim zającem. Zatrzymujemy się tu na trochę dłużej. W parku mniej wieje, ale jest za to jakoś zimniej.
Dalej, już w trójkę ruszamy na Wilkowiecko, taką starą klimatową wieś z równie starym kościołem. Stamtąd już niedaleko do Dankowa, droga w lesie doskonale osłania od wiatru :-) świetnie się jedzie, na końcu tej miłej drogi skręcamy na kamieniołomy koło Rębielic Królewskich, tzw. „Górnik”. Na kamieniołomach robimy kolejny dłuższy postój, nie tylko dlatego, że jest super ciepło, ale chcemy też znaleźć jakieś skamieliny. W tych kamieniołomach widać dziesiątki milionów ziemskich lat. Jarek znajduje, wielką strukturę kryształów, co ciekawe z wyglądu mała bryłka a ciężka jak diabli. Kryształki niestety zostają a my śmigamy na Danków. Też starą wieś, właściwie to nie spotkaliśmy młodej wsi :-) Wieś jest tak stara, że pierwsza wzmianka o tej miejscowości, położonej w historycznej Wielkopolsce na granicy z Małopolską, pochodzi z 1217 – zawarto tam wtedy tzw. układ w Dankowie między rywalizującymi wcześniej ze sobą książętami Leszkiem Białym, Henrykiem Brodatym i Władysławem Laskonogim.
Zwiedzamy tu kościół św. Stanisława z XVII wieku, ruiny zamku z XV-XVI wieku, a nawet drogę krzyżową :-))
Cel został osiągnięty. Wracamy. Kierunek Krzepice. Jedziemy oczywiście skrótem przez las i wyjeżdżamy gdzieś w Zbrojewsku. Przed nami ciche wioski Zajączki Pierwsze i Zajączki Drugie z bardzo ładnym kościołem.
Przed samymi Krzepicami zjeżdżamy na chwile w boczną drogę by zobaczyć kirkut jeden z trzech w Polsce z żeliwnymi nagrobkami, robi niesamowite wrażenie, nie wiem czy zdjęcia to oddają.
Dalej w Krzepicach oglądamy odnowiony rynek główny pod kościołem, nawet ładnie im to wyszło :-) oglądamy też obwodnice Krzepic, też bardzo ładna :-) i teraz już z wiatrem w plecy gnamy w kierunku Kłobucka. Szybka jazda i zjazd do Opatowa. Odprowadzamy Patki do domu jak to było w przedwojennych zwyczajach :-) i powrót tą samą drogą ale z wiatrem i z górki do Częstochowy. Od Krzepic jedzie się fantastycznie a od Opatowa chyba cały czas z górki :-) Wiatr w plecy to potęga :-)) Dopiero podjazd już za Białą tuż przed Aleją Brzozową jest trudniejszy bo piach i trzeba się kawałek przejść no i robi się też zimno.
Miasto i dom. Kapitalny wyjazd.
Długo oczekiwany pierwszy wiosenny wyjazd zakończyłem moją pierwszą setką. Jarek niemal otarł się o setkę (90+) ale dla niego był to pierwszy w ogóle wyjazd w tym roku, więc spokojnie można policzyć podwójnie ;-) Patki też dzielnie walczyła i wykręciła co najmniej 50 km :-)
Zdjęcia fajnie się ogląda na; pokaz slajdów z czasem 12 sekund/slajd :-)
Zobacz zdjęcia
Komentarze
Jarek jedzie pierwszy, nie oglądając się za nami i nie czekając na nikogo, 200 metrów dalej jadę ja:) a jakieś 500 metrów za nami Misiek :) "hej!!! czekajcie na mnie!!!" :)